Klasyka w XXI wieku, czyli o gramofonach
Urządzenia elektroniczne starzeją się w zastraszającym tempie, niezależnie na jaki typ spojrzymy. Czy to telefony komórkowe, czy komputery, czy telewizory- wszystko co chwila zastępują nowsze modele. Żeby jednak nie być skrajnymi pesymistami i przeciwnikami postępu, powiedzmy sobie szczerze; większość tych zmian w bardzo dużym stopniu ułatwia nam życie. Widać to wyraźnie także w branży audio. Muzyka z internetu i wszelkie rozwiązania bezprzewodowe, zdecydowanie poprawiają komfort obcowania ze sprzętem audio. Okazuje się jednak że w tym cyfrowo elektronicznym świecie jest miejsce na coś, czemu trzydzieści lat temu eksperci wróżyli szybkie odejście do lamusa. Gramofony i analogowe, winylowe płyty nie dość że przetrwały to od kilku lat przeżywają renesans. Muzyka zapisana cyfrowo, niezależnie na jakim nośniku, jest powszechnie dostępna i co ważne, coraz lepsza jakościowo. Natomiast ktoś, kto choć raz w swoim życiu będzie miał okazję posłuchać dźwięków z czarnej płyty, nie przetwrzonych cyfrowo i skompresowanych do postaci zer i jedynek, doceni jakość, magię i ponadczasowość tego rozwiązania.
Moment historii
Zacznijmy może od tego jak dźwięk z płyty przekazywany jest do głośników. Płyta winylowa, to nic innego jak zapisana w postaci rowków muzyka. Igła, umieszczona w rowku płyty, wprawiana jest w ruch przez nierównomierności rowka w obracającej się płycie. Drgania te przenoszone są na wkładkę gramofonową, do której igła jest przymocowana. Kształt tych nierównomierności jest taki, że drgania igły odtwarzają sygnał akustyczny zapisany na płycie podczas jej nagrywania. Wkładka przekazuje te impulsy elektryczne do wzmacniacza, a ponieważ jest to sygnal o niewielkim poziomie musi być wzmocniony przez tzw. przedwzmacniacz gramofonowy. Może on być umieszczony fabrycznie we wzmacniaczu, może też być osobnym urządzeniem.
Ot i cała filozofia. Niby nic trudnego, a jednak jest to rozwiązanie doskonalone od prawie 200 lat.
Co i jak?
Gramofon to delikatne urządzenie, zapewniające wysokie parametry odsłuchowe. Żeby je osiągnąć niezmiernie ważny jest dobór odpowiednich podzespołów, zarówno całego naszego systemu audio, jak i elementów samego gramofonu.
Na początek musimy sprawdzić, czy nasz wzmacniacz posiada dedykowane wejścia do podłączenia gramofonu. Będą one oznaczone jako „phono” co oznacza że posiadamy przedwzmacniacz gramofonowy wbudowany w nasz sprzęt. Adnotację o tym znajdziemy także w instrukcji obsługi, ponadto dowiemy się z jakim typem wkładek (o których później) będzie współpracowało nasze wejście. Jeśli jednak takiego wejścia nie znajdziemy, to nic straconego. Przedwzmacniacz, może mieć postać osobnego urządzenia(phono stage), warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że praktycznie zawsze, dodatkowe urządzenie będzie z naszym sprzętem brzmiało lepiej. Pytanie, czy warto? Dla purystów i audiofilów, pozycja niezbędna, dla chcących po prostu cieszyć się dźwiękiem z płyt analogowych wystarczy przedwzmacniacz wbudowany.
Bezpośrednio czy na pasie?
Przeglądając opisy techniczne gramofonów zauważamy dwa rodzaje (sposoby) napędu talerza – bezpośredni, tzw. direct drive i paskowy. Pierwszy z nich, stosowany jest przede wszystkim w gramofonach dla DJ-ów, gdyż pozwala na szybkie rozpędzenie talerza do pożądanej prędkości, a także możliwość płynnej jej regulacji. Do ich atutów można również zaliczyć większy moment obrotowy, oraz mniejszą bezwładność talerza. Nie są jednak pozbawione wad. Głównym mankamentem są wibracje samego silnika, które przenoszone są bezpośrednio na płytę. W przypadku użytkowania Dj-go, nie jest to przeszkodą, lecz w domu może negatywnie wpłynąć na nasze wrażenia odsłuchowe. Drugi typ napędu powszechnie stosowany– paskowy (belt drive). W tym rozwiązaniu talerz napędzany jest przez gumowy pasek napędowy. Ten lepiej sprawdzi się w domowym zaciszu, gdyż przekazywane wibracje są w tym przypadku znacznie mniejsze.
Manualnie w XXI wiek
Jeżeli chodzi o obsługę to najczęściej spotykane są gramofony manualne. Tu, to użytkownik odpowiedzialny jest za wszystko – włączenie napędu, wybranie prędkości obrotowej,umieszczenie ramienia nad płytą, jego opuszczenie, a także podniesienie ramienia, po zakończeniu odtwarzania płyty i wyłączenie gramofonu. Taki sprzęt jest zdecydowanie bardziej ceniony przez audiofilów niż gramofony automatyczne. Te przeznaczone są dla tych, którzy bardziej cenią wygodę niż dążenie do perfekcyjnej jakości. W automacie wszystkie operacje wykonywane są samoczynnie po naciśnięciu jednego przycisku, włącznie z wyłączeniem gramofonu po skończeniu odtwarzania. Warto pamiętać, że rozwiązania automatyczne, mogą okazać się bardziej awaryjne, ze względu na bardziej skomplikowaną konstrukcję umożliwiającą te „udogodnienia”.
Wiemy już jaki napęd wybrać i który sposób obsługi będzie w naszym przypadku najlepszy. Do pełni obrazu pozostają nam jednak dwa bardzo ważne elementy gramofonu, czyli wkładki i ramiona.
Bez ramienia jak bez ręki
Zaczniemy od tych drugich, czyli od ramion. Tak jak w wielu przypadkach i tutaj mamy kilka możliwości do wyboru. Przede wszystkim ich kształt. Tu mamy do dyspozycji trzy opcje, czyli ramiona typu S typu, typu J, albo ramiona typu prostego. Ramiona typu S i J są z zasady dłuższe, co za tym idzie mają większą masę, posiadają często uniwersalny system mocowania główki. Ramiona proste są lżejsze i mają bardziej jednolitą budowę. De facto kształt ramienia jest jedną z mniej ważnych cech całości naszego sprzętu. Tu decydują głównie walory estetyczne, choć spotkać się można z opinią, że ramiona proste są gorsze niż te typu S czy J, lecz ze spokojem można we włożyć między bajki. Dużo ważniejszymi parametrami ramienia jest jego ułożyskowanie i precyzja wykonania. To ono determinuje jak dużo drgań zostanie wytłumionych. Warto pamiętać, że zadaniem łożysk jest niwelowanie drgań i umożliwianie ruchu ramienia i wkładki zarówno w pionie jak i w poziomie. Istnieje wiele systemów łożyskowania, a różnią się one podejściem producentów do problemu. Niemniej jednak można ze spokojem stwierdzić, że cena w dużej mierze jest tu wyznacznikiem jakości.
Cartridge, czyli wkładki
Jeszcze bardziej, relacja cena - jakość rzuca się w oczy przy wkładkach gramofonowych będących, według wielu najważniejszym elementem w całym systemie gramofonowym. W tym miejscu przytoczymy słowa jednego z czołowych producentów ramion i wkładek, czyli 5 złotych zasad firmy Ortofon:
1. Zmiana na lepszą wkładkę zawsze się opłaca. Jest to pierwszy i jedyny komponent Hi-Fi, który ma kontakt z rowkiem płyty. Wiec nigdy nie może być za dobry.
2. Upewnij się, że wybrałeś wkładkę zgodną z typem Twojego ramienia.
3. Nigdy nie odtwarzaj starych lub uszkodzonych płyt z nową wkładką. Może to zrujnować diamentową igłę, która z kolei może przyspieszyć zużycie twoich nowych płyt.
4. Usuń kurz z płyt i igły za każdym razem przed odtwarzaniem. Gdy jest to konieczne, użyj polecanego płyny czyszczącego.
5. Sprawdzaj wkładkę regularnie (przynajmniej raz do roku) u dobrego dealera Hi-Fi.
Mając na uwadze to co zostało napisane powyżej, a w szczególności punkt pierwszy i jego fragment, że wkładka to pierwszy i jedyny element, który ma kontakt z rowkiem płyty, musimy wyjaśnić kilka kwestii.
Po pierwsze, wkładki składają się zasadniczo z podobnych elementów. Igły, wspornika, magnesów i cewek. Jednakże ich budowa różni się zasadniczo.
MM czy MC?
Wyróżniamy dwa podstawowe typy wkładek gramofonowych. Elektromagnetyczne, o ruchomym magnesie, w skrócie MM – Moving Magnet, oraz magnetoelektryczne, o ruchomej cewce – MC – Moving Coil. Pierwszy typ, MM skonstruowany został w sposób, który pozwala magnesowi przymocowanemu do igły na poruszanie się. Ten wprawiony w ruch indukuje napięcie w cewkach, przekazując dalej informacje o tym co zapisane jest na płycie. W drugim przypadku magnes jest nieruchomy, a cewka przymocowana jest do igły. Zasadniczo we wkładkach typu MC otrzymujemy niższy poziom wyjściowy niż we wkładkach MM, uważa się jednak, że wkładki MC są lepsze niż MM, jako że w ich przypadku masa elementu ruchomego jest niższa niż w przypadku MM, a co za tym idzie reakcja całego układu jest szybsza.
Diament cienki jak włos
Spotykamy kilka podstwowych rodzajów szlifu ostrzy igieł :sferyczne, eliptyczne, stożkowe czy typu fine-line. Z uwagi na łatwość wytworzenia, najpopularniejsze są igły sferyczne. Niestety gorzej radzą sobie z przenoszeniem najwyższego pasma i stosowane są w tańszych modelach wkładek. Igły eliptyczne, to kolejny krok w jakości, wytwarzają one również dokładniej odwzorowany dźwięk. Wynika to z kształtu igły, bardziej precyzyjnego prowadzenia igły po płycie oraz z samej jakości wykonania igły. Najlepsze wkładki gramofonowe korzystają z igieł typu liniowego. Są to rozwiązania najwyższej klasy, a potrafią one odtwarzać tony nawet powyżej 35.000 Hz. Ich budowa jest podobna do igieł eliptycznych, natomiast powierzchnia styku jest większa, co pozawala na lepszą penetrację rowka płyty.
Każdy z wyżej wymienionych typów igieł zakończony jest diamentem, o bardzo małej średnicy, który odpowiada ze bezpośredni odczyt sygnału z płyty. Z racji tego, że jego przekrój można porównać do ludzkiego włosa, siły występujące przy dociskaniu igły do płyty są ogromne. I tu przechodzimy do kolejnego ważnego parametru, czyli do siły nacisku igły na płytę.
Nie za mocno, nie za słabo
Jest to wartość, która zawsze podawana jest przez producenta i w zależności od modelu wkładki może być różna. Dobranie prawidłowej wartości nacisku nie jest trudne. Odczytujemy zalecenia producenta, montujemy wkładkę, a za pomocą przeciwwagi umieszczonej na ramieniu gramofonu dobieramy odpowiednią wartość. Warto zaznaczyć, że producenci podają przedział jaki jest obsługiwany przez daną wkładkę, na przykład 1.6-2.0g. Po zamontowaniu nowej wkładki najlepiej ustawić wartość odpowiadającą środkowi podanego przedziału. Pozwoli nam to na ewentuale zmiany wartości docisku, a tym samym na zmianę parametrów dźwięku – większy docisk, to dźwięk cięższy, pełniejszy, zaś mniejszy nacisk to bardziej przestrzenne brzmienie.
Jak to wszystko utrzymać?
Typy mocowań to kolejny aspekt, którym różnią się wkładki. To jakie mocowanie powinniśmy zastosować determinowane jest przez to jakie ramię użytkujemy. Najpopularniejsze to tzw. mocowanie „półcalowe”, przekłada się to na dwa otwory oddalone od siebie o właśnie ½ cala. We wspomniane otwory musimy włożyć odpowiednie śruby i nakręcić na nie nakrętki, najpierw lekko, aby możliwe było dokonanie korekt, poźniej po sprawdzeniu już na stałe, mocniej.
Drugim typem, nieco rzadziej spotykanym jest tzw. P-mount. Tu montaż jest prostszy. Wystarczy wkładkę umieścić w gnieździe na końcu ramienia, a jej pozycję zablokować za pomocą jednej śruby. Musimy jednak pamiętać o tym, że montaż wkładki oraz jej odpowiednia kalibracja to bardzo szeroki temat, a to co zostało napisane powyżej to tylko krótka informacja na temat możliwości i rozwiązań jakie z sobą niosą. Pamiętajmy o tym, że jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, lepiej udać się do punktu, w którym zostanie to zrobione profesjonalnie, a co ważniejsze bezpiecznie i prawidłowo, niż ryzykować zniszczenie naszego sprzętu!
Słowo na koniec
Jak widać parametrów samej wkładki jest dość sporo, a konfiguracje gramofon – ramię – wkładka to już dziesiątki tysięcy rozwiązań. Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości, co do doboru parametrów naszego sprzętu, to pamiętajmy, że zawsze lepiej popytać niż żałować. Profesjonalne salony sprzedaży oferują już gotowe zestawy, a jeśli jesteśmy początkującymi entuzjastami analogowych brzmień, ludzie tam pracujący z pewnością pomogą w doborze odpowiednich podzespołów. Naszym zdaniem naprawdę warto, a kto raz spróbuje ten nie będzie chciał już korzystać z płyt CD, czy innych cyfrowych nośników dźwięku.